Smoczy Wabik

Forum poświęcone autorskiemu systemowi fantasy


#1 2008-09-30 16:10:24

Muciak

Nowicjusz

Zarejestrowany: 2008-09-30
Posty: 2
Punktów :   

Uster

Imię: Uster
Ród: Eden
Wiek: 15
Wzrost: 1,75
Waga: 69
Wygląd zewnętrzny:(avatar)
Charakter:
Kochający piekno.Dośc przyjaźnie nastawiony , dobrze wychowany i ułożony, Bardzo ambitny. wieczny idealista. Nienawidzi samotności, Najlepiej pracuje mu sie w grupie. jest starsznie wybredeny, wiekoszść czasu narzeka, to na pogode, to na stroje ludzi , na jedzenie. często trudny do zniesienia , ma trudny charakter, lecz potrafi dogadac sie z ludxmi których uzna za istoty równe jemu. Mimo wrodzonej cechy "dupka" , jest bardzo czuły na nieszczeście innych osób (charakter - Dobry)
Historia:
*(...) Cieszyłem się jak głupi. Wreszcie wzięli mnie na jedną ze swoich wypraw. Podziwiałem ich, Dwaj wojownicy w srebrnych zbrojach, z dużymi mieczami. Pamiętałem wtedy jak zawsze chciałem być tacy jak oni. Był to chyba poniedziałek, Lało jak z cebra, ale Kohranowi i Edykowi to nie przeszkadzało, Mi tymbardziej, w końcu spełniały się wszystkie moje marzenia. Gdy ubrałem Sie w podróżny płaszcz, rodzicie jeszcze spali. Nie raz znikałem na całe dni, wiec nie będą Sie martwić. Wyszedłem po cichu i poczułem świeżość poranka. Krople deszczu spadały w doł to strumyka tworząc bąble. Po długich poszukiwaniach w zdobionej donicy znalazłem klucz do szopy. Wszedłem i pospiesznie zabrałem to, co brali moi ulubieni wojownicy, Plecak, linę. Bukłaki z wodą i oczywiście miecz. Spojrzałem na ścianę. Wsiał tam zardzewiały jednorąk taty . A co mi tam i tak tutaj nikt nie zagląda , ale na wszelki wypadek wezmę klucze ze sobą. Po chwili poszukiwań odnalazłem pas i pochwę poczym szybko zamknąłem, szopę i skierowałem sie mokrymi ulicami w strone stajni. Wiedziałem że jest jeszcze dużo za wszcześnię ale postanowiłem że wyczesze wojownikom konie , w podzięce. Zjawili sie po godzinie żwyo dyskutując .Gdy mnie zobaczyli ucichli i usmiechneli sie. po wymianie kilku zdań i ostatnich przygotowan już siedzielismy na koniach , ja z Edykiem.
Ruszylismy prosto w deszcz. Wiatr rozwiewał włosy a deszcz siekł niemiło siernie. Nie wiedziałem dokąd jedziemy. wiem tylko że nie była to zwykła wyprawa , lecz na zlecenie. Podobno niedaleko stąd niecały dzień drogi, bandyci bezczeszczą groby i grobowce. Miałem nawet dostać jedną dziesiątą tego co oni dostali od zleceniodawcy. Kilka razy stawalismy aby zjesc kawałek chleba i popic zimna wodą. Przy drugim postoju miałem chwile zwątpienia czy naprawde tak wyglądają przygody. Jazda w deszcz i zimno , jedzenie suchego chleba i popijanie go brudną wodą. ale szybko mi to przeszło. miałem andzieje że jak najszybciej trafimy na bandytów i zobaczy rycerzy w akcji. dojechalismy przed zmorokiem. Było jeszcze w miarę widno. Zostawiliśmy koniec przy gęstych krzakach i ruszyliśmy w stronę starego cmentarza. Moje zmysły były włączone na 100 %. Nasłuchiwałem najmniejszego szelestu. Zbliżając Sie do cmentarza moje serce zaczęło bić szybciej. Przy bramie stał koń. Tylko, dlaczego tylko jeden? Nie zastanawiałem sie nad tym długo. Jeden czy stu oni i tak im poradzą. Po przejściu przez bramę zobaczyliśmy nikłe światło wydobywające Sie z drzwi to jednej z krypt. Wszyscy wyjęliśmy miecze, lecz oni kazali mi Sie trzymać z daleka. W pospiechu obmyślili plan. Gdy teraz patrzę na to z perspektywy czasu uznaje ich za głupców. Z tego, co zdołałem usłyszeć plan był "wpadamy zabijamy i bierzemy pieniądze”. No to ruszyliśmy. W połowie schodów w krypcie w dół zaczęliśmy biec. światło było coraz bliżej. wpadlismy do owalnego pomieszczenia gdzie w ścianach były wneki na trumny. Po srdoku stał jeden sarkofag. Kamienny i zdobiony. Dziwne że było stac kogos w tych okolicach na takie cacko, lecz uwage wszystkich przykuł usmiechniety mężczyzna z sztyletem w reku patrzący wzrokiem lekkiego zdziwienia.
-Co tutaj robisz starcze *krzyknoł Kohranow , meżczyzna nie wygladał stare ale wtedy sie tym nie przejmowałem*
-Szukam czegoś *odpowiedział spokojnie podnosząc wyżej sztylet,edyk machnoł na mnie ręką aby schował sie gdzies z boku a sam podnisósł miecz i zaczoł szarżowac na meżczyzne. Byłem pewien że nie bedzie trwało to długo. Edyk podbiegl wzioł zamach i niespodziewanie przed samym stracem opuścił broń*
-Co ty robisz Edyk *krzyknoł Kohranow*
-Jak to co mielismy go zabić *odkrzyknoł a meżczyzna tylko sie uśmiechał.Nagle Oboje uniesli miecze rozgladając sie i patrząc na wnęki. Byli wyraźnie przerażeni. Niespodziewanie zaczeli ciąc powietrze. Gdy Edyk stanoł do mezaczyzny tyłem atakując niewidzalnego przeciwnika tez jak by od niechcenia rzucił munożem w plecy . Edyk upadł krwawiąc, lecz kohran tak jak by nawet tego nie zauwazył. Meżaczyzna śmiał sie tylko i czekał aż Kohranow walczacy nadal z niewidzialnym przeciwnikiem odrwoci sie tylem. Gdy to sie stalo mężczyzna podniósl nóz , a korhan zaczol rozglądać sie jak by obudził sie ze snu , lecz było zapóźno.Został trafiony. Padł bez zycia. Wtedy znikneli moi dotychczasowi bohaterowie. Byłem tak zafascynowany tym meżczyzną i jego stylem walki , a on musiał to zauwazyć*
-Nie ma tutaj tego czego szukam, a ty chłopcze tez masz zamiar mnie zabić?*rzekł do mnie*
-Ależ skąnd , Panie jestes niesmaowity, chciał bnym byc takim jak ty*odrzekłem podniecony*
Zdolności:
Tylko bóg je zna.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.sanitarka.pun.pl www.sggw07nz.pun.pl www.wirtualny-swiat.pun.pl www.kotletzkreta.pun.pl www.madderdin.pun.pl